Z perspektywy narratora:
Pewna śliczna, niewysoka blondynka przemierzała ulice niewielkiego miasteczka Seattle, w poszukiwaniu szczęścia, prawdziwej miłości i harmonii. Nastolatka skręciła w ślepą uliczkę prowadzącą do jej sekretnego miejsca, miejsca, gdzie rodzą się marzenia, gdzie wracają wspomnienia, które pozwalają na nowo odkryć jego obecność. Sprawiają, że pragnienia stają się rzeczywistością, a dawna miłość na nowo odżywa. Blondynka usiadła na miękkiej, zielonej trawie, pogodnie wpatrując się w błękitne niebo zwiastujące radość ludziom, którzy co dzień doznają tej rozkoszy wpatrywania się w nie.
- Jak tu pięknie...- szepnęła, rozkładając się na ziemi. Zamknęła oczy, wracając do dawnych chwil. Jego dotyk, promienny uśmiech budzący o poranku, namiętne, pełne miłości pocałunki, cudowne oczy. Kimberly ponownie w marzeniach wspominała minione lata. Młodzieńcza miłość jest najpiękniejszym uczuciem na ziemi, lecz wśród miłości liczy się to uczucie, które jest pierwsze. Jest ono bowiem szczere, czyste jak kropla porannej rosy, łagodnie mieniąca się w blasku cudownego słońca. Jest tym jedynym. Takim uczuciem, nastoletnia Kimberly darzyła pewnego młodego, nieziemsko przystojnego chłopaka, który na zawsze zawładnął jej sercem. Crawford spojrzała na wyryty na nadgarstku tatuaż.
- '' Na Zawsze Razem'' - przeczytała głośno przełykając gorzkie łzy smutku i rozczarowania. No właśnie na zawsze. Czy aby na pewno? Brązowooka ponownie zamknęła oczy, rozkoszując się chwilą. Ciepły wiatr łagodnie rozwiewał jej białą sukienkę oraz długie blond włosy. Dziewczyna wyglądała tak niewinnie, tak pięknie jak jeszcze nigdy przedtem. W pewnym momencie przed oczami ujrzała jego promienną twarz oraz śliczny, pogodny uśmiech. Ten sam, który witał i żegnał ją rok temu. Dlaczego nie może tak po prostu zapomnieć? Dziewczyna oddała się popołudniowej senności, która przypomniała jej zdarzenia z przed owego, jakże owocnego i pamiętnego roku...
***
- Kim! Kocham Cię! - wyszeptał chłopak, zbliżając ich twarze do siebie. Po długo oczekiwanej chwili ich usta połączyły się w długim, lecz jakże delikatnym pocałunku. Wyrażał on wszystko. Ich miłość, którą darzyli się nawzajem. Żadne z nich nie mogło uwierzyć, że wszystko skończy się tak szybko, jak się zaczęło...
- Ja ciebie też. - odparła cicho Kimberly, kiedy w końcu oderwali się od siebie, głęboko spoglądając w oczy. Oboje pragnęli siebie nawzajem, potrzebowali swojej bliskości, bycia ze sobą. W końcu nadszedł ten dzień, dzień w którym odważyli się wyznać swoje uczucia. Wkrótce zostali parą, ciesząc się każdym wspólnie spędzonym dniem. Ich związek umacniał się i rozkwitał z dnia na dzień, owocując miłością. Przeżyli ze sobą pół roku w szczęściu i nieszczęściu, zdrowiu i chorobie, razem i osobno.Ich życie zamieniło się w ogromną oazę spokoju, którą nie sposób było zniszczyć. Jednak pewnego dnia, Kim otrzymała wiadomość, która na zawsze zrujnowała jej świat. Jej ukochani rodzice rozwiedli się. Z tego powodu Crawford wraz z mamą zmuszona została opuścić swoje rodzinne miasto, by wyjść na przeciw Seattle - miastu wiecznego cierpienia i wspomnień, które tak często nękały blondynkę nocą i za dnia. Nadszedł dzień rozstania. Z oczu Kim spłynęła niejedna łza. Właśnie tego dnia, oboje zrobili sobie tatuaż na nadgarstku: ''Na Zawsze Razem'', przyrzekając, że cokolwiek się wydarzy, będą razem, a ich miłość pozostanie wieczna. Tyle obietnic, tyle łez, tyle szczęścia. Wszystko zburzyło się jak nietrwały domek z kart, niszcząc życie ich obojga. Odtąd każdy ruszył swoją drogą. Dawna i obecna miłość Kim znalazła dziewczynę, a ona sama chłopaka, którego nie kochała. Była z nim, by zapomnieć, jednak i to nie przynosiło większych rezultatów.
***
- Kim! Kochanie...-odparł Brett, kucając nad swoją dziewczyną. Wiedział, że teraz wspomina, że nigdy nie przestała go kochać. Ta wiadomość bolała, a jednocześnie radowała jego serce. Johns miał jak najbardziej nieczyste zamiary wobec bezbronnej dziewczyny. Po prostu czekał na odpowiedni moment, by ją wykorzystać, a następnie poślubić, jednak nikt poza nim samym jeszcze o tym nie wiedział...
Brązowooka otworzyła swoje śliczne, zmęczone życiem oczy, powoli podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Przepraszam. - westchnęła, nieobecnie spoglądając w dal.
- Twoja mama cię szuka. Ma dla ciebie bardzo ważną wiadomość. - powiedział Brett po chwili niezręcznej ciszy. Kim posłała swojemu chłopakowi wymuszony uśmiech.
- Zatem chodźmy. - odparła, łapiąc jego dłoń. Po kilku minutach, para dotarła do ogromnej willi matki dziewczyny, która nie odezwała się do córki ani słowem od roku. Żyły bowiem w ciszy, gdyż obie powiedziały coś, czego do dzisiejszego dnia bardzo żałują.
- Kim, wracamy tam na wakacje. - odparła chłodno kobieta. Oczy nastolatki niebezpiecznie zaszkliły się, a po policzkach spłynęło kilka łez, lecz nie łez smutku, a szczęścia, radości z ponownego spotkania ukochanego. Brett nie był z tego powodu zadowolony, jednak musiał się z tym pogodzić.
- Brett, jedziesz z nami. - zakomunikowała Emily, spoglądając na córkę i jej chłopaka.
- Dobrze, proszę pani. - odparł brunet, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Pakujcie się. Za godzinę wyruszamy. - dodała, wychodząc z pomieszczenia. Kimberly bez zastanowienia pognała na górę, pakując do walizki najpiękniejsze ubrania. Głównie były to sukienki. Po godzinie, spotkała się z Brett'em na tarasie, jej ogromnego domu. Po kilku minutach do nastolatków dołączyła Emily, która z powodu śmierci męża postanowiła odwiedzić rodzinne miasto. Wybiła 12:00. Pod willę Crawford'ów podjechała taksówka, która zawiozła wszystkich prosto na lotnisko. Jeszcze tylko odprawa i spokojny lot. Po kilku godzinach samolot szczęśliwie wylądował. Blondynka, spiesząc się do wyjścia, pognała przed siebie. Wysiadła z samolotu, odbierając bagaże. Matka dziewczyny oraz jej chłopak uczynili to samo, zamawiając taksówkę, która zawiozła ich do starego domu Kim. Dziewczyna niemalże od razu wbiegła do swojego pokoju, który znajdował się na piętrze, otwierając szeroko drzwi.
- Nic tu się nie zmieniło..- szepnęła usatysfakcjonowana, mierząc wzrokiem pomieszczenie, za którym tęskniła niemalże od ponad roku. Lekko brzoskwiniowe ściany, bielone meble i duże łóżko pod oknem. Wszystko wyglądało tak, jak w dniu wyprowadzki. Kimberly szeroko się uśmiechnęła, rzucając na łóżko. Spojrzała w okno, jednak nie dostrzegła go.
- O tej porze, pewnie jest w dojo..- pomyślała, zrywając się z łóżka.
- Wychodzę!! - krzyknęła, zbiegając na dół.
- Zaczekaj! Idę z tobą! - odparł pospiesznie Brody, odbierając od mamy Kim pęk mieniących się kluczy.
- Chcę być teraz sama. TYLKO SAMA. - warknęła blondynka, wybiegając z domu. Zszokowany zachowaniem swojej dziewczyny, Brett opadł na kanapę.
- Czy ona kiedykolwiek mnie pokocha? - zapytał, udając pokrzywdzonego.
- Kiedyś na pewno. - odparła obojętnie Emily, przechodząc obok pozornie załamanego nastolatka. - Wychodzę. - dodała, zatrzaskując za sobą drzwi.
Tymczasem Kimberly udała się do miejsca, w którym wszystko się zaczęło, gdzie się poznali...Powolnym krokiem ruszyła w stronę dobrze znanej jej części parku, w której widniała ogromna fontanna, którą otaczały piękne, kolorowo kwitnące kwiaty i krzewy. Usiadła nad brzegiem fontanny, uważnie wytężając wzrok...
***
- Stary! Czy to nie Kim? - zapytał Jerry, wskazując na piękną blondynkę, samotnie siedzącą nad brzegiem fontanny.
- Nie! Kim mieszka w Seattle. Zresztą, gdyby tu była, Brett z pewnością by jej towarzyszył. - prychnął Jack.
- Co cię tak wkurza, Jack? Przecież to ty ją rzuciłeś, tłumacząc, że każdy z was powinien pójść swoją drogą, po czym znalazłeś sobie Emmę..
- Którą kocham!! - wrzasnął zdenerwowany Brewer, gwałtownie przyspieszając kroku.
- Idź porozmawiaj z nią! Wyjaśnijcie sobie wszystko. Siedzi o tam, przy fontannie. Podobno przyjechała na wakacje. Biedaczka, jeszcze nic nie wie o śmierci ojca..- odpowiedziała smutno Grace.
- Co? Ojciec mojej Kim nie żyje?! - zapytał zdumiony Jack.
- To ty nic nie wiedziałeś? Całe miasto huczy od plotek. Podobno został zamordowany.- wyszeptał Eddie. - I jak to twojej? Przecież ty kochasz Emmę..podobno..-dodał.
- Nic nie wiedziałem...i tak kocham Emmę! -przyznał chłopak, wpatrując się w swoją blond piękność. - Jest piękniejsza niż kiedykolwiek..- westchnął szatyn, zatracając się we wspomnieniach. Spojrzał na nadgarstek i widniejący na nim tatuaż, lekko się uśmiechając.
- Idź do niej i powiedz jej, że nadal ją kochasz! - zachęcała Julia.
- Nie mogę. Obiecałem coś Emmie, zresztą nie mogę jej skrzywdzić. Kim przyjechała tylko na wakacje. Czas nie stoi w miejscu, lecz mija bardzo szybko. Nim się obejrzę Kim znowu wyjedzie do swojego lalusia. Ona już nic do mnie nie czuje. Spadam stąd. - rzekł Jack.
- Masz rację. Nie powinieneś krzywdzić Emm..-przyznał Jerry.- To świetna dziewczyna. Chodźcie, zwijamy się.- wrzasnął Jerry, razem z paczką ruszając przed siebie. Jack również udał się w swoją stronę, przechodząc obok Kim. Nagle ich spojrzenia spotkały się...
♥♥♥
I CO?? MOŻE BYĆ? A MOŻE WAM SIĘ NIE PODOBA?? CZEKAM NA WASZE OPINIE MOJE KOCHANE! <33 OTO WSTĘP.. JAK MYŚLICIE, CZY KIM I JACK POGODZĄ SIĘ ? A MOŻE KIM PONOWNIE WYJEDZIE??
O wow.... Bosssskie! Dawaj next! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial juz nie moge sie doczekac kolejnego :-D
OdpowiedzUsuńCudowne kochana!!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się pogodzą...
Ale liczę, że jednak tak. I niech Kim zostanie w Seaford :D
Historia zaczyna się fantastycznie ♥
Kocham i czekam na następny rozdział ♥♥♥
Bardzo fajny blog! czekam na next <3
OdpowiedzUsuńtwoja Ann ;**
O MATO JAKIE TO GENIALNE *,*
OdpowiedzUsuńAGH JUŻ MAM OCHOTĘ ZABIĆ TEGO BRETT'A. -,-
Raju jaki boski rozdział kochana <3
Nie mogę się już doczekać nowego xx
Rodzial BOSKI
OdpowiedzUsuńjestem pewna że Jack nadal
kocha kim i mam nadzieję że nie
długo będzie kick
opowiadanie zapowiada się świetnie
piszecie świetnie naprawdę BOSKI
dawaj cie szybko nowy Rodzial :-)
Wspaniały rozdział<3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Jack i Kim się pogodzą!
Kocham i czekam na new<333
Rozdział świetny i blog też! :)
OdpowiedzUsuńKim i Jack pogodzą się wiem o tym :*
Czekam na NEW! <3
o.O
OdpowiedzUsuńale czad!! Już kocham to opowiadanie <33 Serio, takiej historii nie było *o* Ale Jack ma się wrócić i ten tegesnąć Kim nooo :o Po tym zakończeniu to ja tu odchodzę od zmysłów, ale ty tan kochasz przyprawiać mnie o zawroty głowy <33
Kocham i czekam na nn;**
Cudowny <33
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać nowego rozdziału :**
Kim i Jack muszą się pogodzić :D
Liczę, że niedługo będzie Kick :P
Kocham ♥
Czekam na nn <3
OMG!
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego się nie spodziewałam!!
Zapowiada się ciekawie!
Nie wiem co tam szykujesz, ale mam nadzieję, że nie długo się dowiem!!
Kocham i czekam na 2 rozdział!! <3
A jeżeli miałabyś czas to zapraszam do mnie
http://sea-secrets-kick-love.blogspot.com/
Codo ja chcę next <3 KOCHAM <3 :*
OdpowiedzUsuń:D,Czad... Kocham zakochałam sie..Cem nowy*,*
OdpowiedzUsuńgenialne, no genialne i nie wiem co jeszcze, no extra itp. nie mogę się doczekac nastepnych rozdziałów no i obserwuję, świetna robota dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńJuż kocham tą historię !!
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu cudowny <3
Kim nie moze wyjechać !
Jej dom jest w Seaford, a jej serce należy do Jacka !! :D
Już nie mogę sie doczekać Kicka ! :)))
Z niecierpliwością czekam na nn
Kocham <333
super !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nexta szybciutko <3